Podczas tegorocznych wakacji byłam na placu targowym w Bochni, robiąc jak zawsze drobne zakupy. Zachowując bezpieczną odległość, z maską na twarzy aż po czubek nosa, dokonywałam wyboru najpiękniejszych warzyw na obiad. Kiedy wszystko już wybrałam, czekając w kolejce do kasy, między szukaniem telefonu, który nagle zaczął wibrować, a wyjmowaniem siatki na zakupy, upuściłam 10 zł .To były moje jedyne pieniądze, a kartą nie można było tutaj płacić.
Przygoda na targu
Tym banknotem miałam zapłacić , ale starszy pan, który stał przede mną, a zakończył już płacenie za swoje zakupy, pochylił się i zwinnie złapał moją „dychę”.
„Jaki miły starszy pan” – pomyślałam. Uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam rękę, gdyż myślałam, że mi ją odda. Starałam się przy tym zachować dystans, bo w trakcie trwania pandemii to bardzo ważne, aby każdy miał poczucie komfortu i czuł się w miarę możliwości bezpiecznie. Niestety, starszy, przygarbiony pan, uśmiechnął się nieco szyderczo i z błyskiem w oku, podwijając maseczkę, żebym go lepiej słyszała, tak mi powiedział: „To, co człowiek znajdzie na ziemi, należy do niego! Tak już było w starożytności kochaniutka.” Po czym ile sił w nogach, zaczął mijać innych ludzi i wychodzić pośpiesznie z targu w kierunku parkingu.
Spojrzałam na ludzi obok mnie, a oni zaczęli komentować, zdziwieni tak, jak ja i oburzeni takim zachowaniem. Zrobiło się głośno, każdy coś szeptał lub mówił półgłosem. Rzuciłam moje pomidory i ogórki na ladę i przepraszając zaczęłam przeciskać się w stronę wyjścia. Czułam wściekłość, a temperatura podskoczyła mi chyba do 200 stopni! Starszy pan ale jaki przebiegły! Przecież dałabym mu te 10 zł, gdyby o nie poprosił, ale on wolał mi to ukraść! Wybiegłam na parking, przebiegłam obok matki z gromadką dzieci, szukając biało-niebieskiej koszuli w paski.
„Już ja Cię znajdę dziadku! „- myślałam w duchu, obmyślając plan zemsty.
Ja kontra staruszek
Kiedy oglądnęłam się za siebie, zdałam sobie sprawę, że z placu targowego przyszli ze mną niektórzy ludzie: młody chłopak, może osiemnastoletni, pani około pięćdziesiątki, kilku dorosłych mężczyzn, za nimi dreptała starsza pani z laską wywijając nią i wołając” dawać go!” Ktoś z tłumu krzyknął:” Tam jest !”wskazując na czerwony samochód.
Nie czekałam długo, przebiegłam jezdnię, podbiegłam do niego. Trzy torby z zakupami leżały na drodze, obok samochodu a starszy pan zbierał ziemniaki, które rozsypały mu się z cienkiej reklamówki. Pomyślałam: „Tu jesteś, ja Ci pokażę!” Chwyciłam jego torby i tak mu powiedziałam: „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Tak już było w starożytności kochaniutki!” i pobiegłam ile sił w nogach w kierunku mojego auta!
Niektórzy zaczęli klaskać, starsza pani z laską śmiała się trzymając w rękach dorodnego kalafiora. Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam starszego, siwego pana, wkurzonego, który wyjeżdżał swoim autem, zgniatając kołami samochodu ziemniaki rozsypane na swojej drodze. Poczułam przypływ radości i strachu ,zdenerwowania i niepewności. Kiedy już ochłonęłam, zaczęłam się głośno śmiać. Śmiałam się całą powrotna drogę do domu.
Gdy otworzyłam torby w kuchni, znalazłam tam:
- 2 kg papryki czerwonej,
- 1 kg papryki żółtej,
- słoiczek czarnych oliwek,
- 2 kalafiory,
- 1 brokuł,
- 2 kg pomidorów malinowych,
- 1 butelka oliwy z oliwek,
- 2 paczki orzechów nerkowca,
- 2 słoiki borowików w zalewie octowej,
- 2 woreczki bobu,
- 4 sztuki awokado,
- 2 kg bananów,
- 1 ananas,
- 6 sztuk kiwi,
- 2 kg malin,
- 1 kg cytryn,
- 2 kg borówek,
- 6 sztuk limonek.
Szalony starszy pan, który ukradł mi 10 zł pewnie pożałował swojego żarciku. A ja? Nidy w życiu, tak dobrze nie wykorzystałam „dyszki” na zakupy. Teraz siedzę sobie w ogrodzie, popijając lemoniadę, jedząc ananasa i pisząc to opowiadanie.
Czy jestem złośliwą osobą? A może jestem sprawiedliwa? Przeczytałeś to opowiadania teraz? Oczywiście to wszystko nie jest prawdziwe! Sytuacja ta nigdy nie miała miejsca!
działaj świadomie!
Ten tekst napisałam z myślą, aby zachęcić Cię do czytania. Ma on na celu popularyzację czytelnictwa.
Czytanie pobudza wyobraźnię, sprawi też, że wyobrażasz sobie ludzi, miejsca, podróżujesz w nieznane dotąd miejsca. Mam nadzieję, że udało mi się dzisiaj skraść Twój uśmiech.
P.S. Podobny tekst przesłany został mi z internetu, nie wiem kto jest jego autorem. Jeśli natraficie na tego, kto to napisał – dajcie znać. Z przyjemnością podpiszę autora tego tekstu i wyślę link do jego strony.